wtorek, 8 listopada 2011

Kiedy wiadomo, że opony letnie nadają się już do wymiany?

Zima niebawem się kończy i małymi krokami zbliżamy się do momentu, kiedy trzeba będzie rozejrzeć się za oponami letnimi. Warto poświęcić trochę czasu, żeby przejrzeć stan techniczny opon zeszłorocznych, a w przypadku, gdy nie nadają się do użytku, pomyśleć o zakupie nowych. Wiadomo, że zakup kompletu nowych opon samochodowych, to nie mały wydatek i trzeba być na to przygotowanym.


Jednak sprawdzenie, czy opony wymagają wymiany to zabieg służący przede wszystkim naszemu bezpieczeństwu. Wszelkie zmiany odczuwalne w trakcie jazdy, takie jak np.: ściąganie pojazdu na boki, większa głośność, drżenia kierownicy mogą świadczyć o problemie z oponami. Wielu kierowców ma problem z rozpoznaniem momentu, kiedy należy wymienić ogumienie na nowe. Oponie samochodowej należy się dobrze przyjrzeć pod kątem odstępstw od normy, takich jak np.: pęcherze, wybrzuszenia, rozwarstwienia, spękania itd. Zdaniem eksperta - Justyny Kaczor ze sklepu internetowego NetCar.pl (www.netcar.pl) - Stwierdzenie jakichkolwiek z wyżej wymienionych nieprawidłowości oznacza konieczność odwiedzin profesjonalnego serwisu wulkanizacyjnego, w celu bliższych oględzin, ponieważ przeciętny użytkownik nie ma dostatecznej wiedzy, aby sprawdzić, w jakim stanie naprawdę są jego opony. Ponadto, opony mogą mieć też inne defekty, których istnienie można stwierdzić jedynie w serwisie wulkanizacyjnym po ich demontażu. Jedną z przyczyn omówionych wyżej uszkodzeń może być długi czas użytkowania opony ze zbyt niskim lub zbyt wysokim ciśnieniem.

Możliwość kontroli trakcji pojazdu przez kierowcę zależy głównie od relacji zachodzącej na styku między kołami samochodu a nawierzchnią. Dlatego, ze względu na własne bezpieczeństwo, warto wiedzieć, czy nasze opony samochodowe nadają się już do wymiany. Polskie normy dopuszczają do użytku opony letnie o głębokości bieżnika nie mniejszej niż 1,6 mm. Jak zmierzyć głębokość bieżnika? Można użyć do tego suwmiarki, długopisu, ołówka, czy zapałki. Tą wartość można również w łatwy sposób określić używając do tego wskaźnika TWI (ang. Tread Wear Indicator), którego zadaniem jest wskazanie, kiedy opona osiąga graniczne 1,6 mm. Wskaźnik zużycia to zgrubienia w rowkach na środku bieżnika. w kilku miejscach na obwodzie opony. Gdy bieżnik zrównuje się z tym zgrubieniem - oznacza , że osiąga właśnie wartość 1,6 mm i opony nadają się do wymiany. Umiejscowienie wskaźnika TWI oznaczono na bocznej ściance opony samochodowej za pomocą małego trójkąta. Wiele testów i opinii ekspertów wykazało, że wartość poziomu minimalnej głębokości bieżnika to jednak za mało, by opona samochodowa w pełni zachowywała swoje właściwości jezdne - szczególnie na mokrej nawierzchni.

Bieżnik to bardzo ważny element opony, ale oczywiście nie jedyny. Kierowca powinien zwrócić uwagę również na stan ogólny gumy. Nawet jeżeli bieżnik jest dostatecznie głęboki, ale guma opony sparciała lub widać na niej inne mechaniczne uszkodzenia, czy mikropęknięcia (powstają one po dłuższym czasie użytkowania), jest to znak, że opona nadaje się do wymiany. Warto dodać, że duże znaczenie ma wiek opony. Polska norma informuje, że prawidłowo przechowywane opony nie tracą praktycznie swoich własności fizycznych do 3 lat od daty wyprodukowania i w tym okresie mogą być sprzedawane jako nowe.

Wg jednego z czołowych producentów opon - firmy Michelin, po pięciu latach użytkowania opony trzeba poddawać regularnej kontroli przynajmniej raz w roku. W razie konieczności należy kierować się zaleceniami producenta pojazdu odnośnie wymiany opon z fabrycznego wyposażenia. Opony użytkowane przez co najmniej 10 lat od daty produkcji powinny być wymienione na nowe. Także w przypadku gdy wyglądają na całkiem sprawne i nadające się do użytku, a bieżnik jest niezużyty (dotyczy to również opon nieużywanych).

Jeśli decydujemy się zakupić opony - najlepiej wymienić wszystkie cztery. Choć wymiana całego kompletu opon przed ich całkowitym zużyciem może się wydawać nieekonomicznym rozwiązaniem, jest to niewątpliwie tańsze rozwiązanie niż naprawa samochodu, jeżeli nie zdołamy się zatrzymać odpowiednio szybko i uderzymy w pojazd przed nami. Dzięki wymianie całego kompletu, gumy będą ścierały się równomiernie przy czym warto pamiętać o rotowaniu opon przynajmniej raz na 8-10 tys km. Również zachowanie pojazdu będzie bardziej przewidywalne. Wiadomo jednak, że nowy komplet opon samochodowych to spory wydatek, więc w najgorszym wypadku można zmienić tylko parę opon znajdujących się na tej samej osi.

Oczywiście - zgodnie z przepisami musi zostać bezwzględnie zachowana zgodność wszystkich parametrów opon montowanych na osi. Jeżeli z jakiegoś powodu okaże się, że tylko jedna z opon nadaje się jednak do wymiany, to najlepiej wymieniać przynajmniej dwie. Szczególnie, jeśli nowa opona ma zdecydowanie głębszy bieżnik niż ta, z którą znajdować się będzie na jednej osi. Można też wykorzystać oponę zapasową, a do bagażnika dać tą bardziej zużytą. Co ważne, wbrew obiegowym opiniom i zgodnie z radami Ekspertów zaleca się zakładanie nowych opon zawsze na tylną oś bez względu na rodzaj napędu samochodu co wpływa na stabilność prowadzenia pojazdu szczególnie w zakrętach. To zdecydowanie zwiększy szanse kierowcy podczas ewentualnego poślizgu.

czwartek, 15 września 2011

Samochody BMW i Audi

Zastanawiałeś się może kiedyś nad historią samochodu którym jeździsz lub wcześniej jeździłeś? Może warto przeczytać choć trochę na ten temat.

Historia samochodów BMW


BMW to skrót od pełnej nazwy Bayerische Motoren Werke AG Mümchen co oznacza Bawarska fabryka motorów, która została założona w 1926 roku. Z początku była to fabryka sprzętu lotniczego. Dzisiaj ten skrót oznacza luksus i markę, ale u początków BMW walczyło o dobry wizerunek. Jednym z udanych przedsięwzięć promocji marki BMW były udane starty w wyścigach samochodowych, gdzie marka ta dość często była na czołowych pozycjach. Od 1923 roku BMW zaczęło produkować motocykle. Samochody w ofercie BMW zaczęły pojawiać się po roku 1928 kiedy w Eisenach powstał nowy oddział firmy. Pierwsze samochody nazywały się Dixi i były podobne do angielskich Austin Seven. Do drugiej wojny światowej wytwarzano modele 326, 327, 328. Okres wojny był dla fabryk BMW okresem zmiany produkcji z powrotem na silniki do samolotów. Były to silniki do Messerschmitt, Heinkel itp.


Historia samochodów Audi Quattro


Niemieckie Audi wprowadziło do produkcji seryjnych samochodów napęd Quattro, który powodował mniejsze zużycie opon, krótszy czas i drogę hamowania samochodu, bardzo dobrą przyczepność na śliskich powierzchniach, mniejsze zużycie przekładni zębatych, powstawanie mniejszych naprężeń w układzie przeniesienia napędu. Dzięki napędowi Quattro Audi poprawiło dynamikę samochodu i czas rozpędu do 100 kilometrów na godzinę. Czas ten wynosił 7,1 sekundy. Od roku 1983 Audi zaczął sprzedaż modelu z napędem Quattro w dwóch wersjach. Doszła wersja oznaczona jako sport dla bardziej wymagających kierowców. Wersja Audi Quattro Sport miała mniejszy rozstaw osi (220,5 cm) i 4 zawory na każdy z 5 dostępnych cylindrów, dzięki temu potrafił rozpędzić się do prędkości 250 kilometrów na godzinę.

--
Stopka

Więcej informacji na temat samochodów można poczytać na stronie z różnymi informacjami www.pierwszyportal.pl

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Elektronika samochodowa

Dzisiejsza technologia budowy i działania samochodów, znacznie odbiega od tej z przed kilkunastu lat. Obecnie, mechaniczne elementy w samochodzie, zastąpione są elektroniką, aby pojedyncze układy stały się znacznie bardziej funkcjonalne i niezawodne. Z czasem, ilość takich układów opartych na elektronice, znacznie wzrastała.

Dziś wymagania dotyczące bezpieczeństwa prowadzenia pojazdu, komfortu i czystości spalin zmusiły koncerny samochodowe do tego, aby elektronika samochodowa stała się priorytetowym narzędziem w budowie aut. Układy elektroniczne, które obecnie możemy znaleźć w samochodzie, podzielić możemy na następujące elementy zależne od funkcji jaką spełniają:

- nastawniki - jest to rodzaj elementów wykonawczych i ich zadaniem jest zamienić wyjściowe sygnały elektryczne na mechaniczne wielkości. Za przykład można tu podać sposób działania wentylatora czy wtryskiwacze silnika.

- czujniki oraz nadajniki zdalnej wartości - elementy te odpowiedzialne są za rejestrowanie warunków pracy. Zamieniają one fizyczne wielkości na elektryczne sygnały.

- sterowniki - elementy te przetwarzają informacje, które przekazywane są z nadajników i czujników zdalnej wartości według konkretnie określonych metod obliczeń. A dokładniej mówiąc, według regulacji i algorytmów sterowania. Sterowniki to inaczej interfejsy diagnostyczne pojazdu. Dodatkowo, sterują elementami wykonawczymi po przez elektryczne wyjściowe sygnały.

- elektroniczna diagnostyka - układ ten kontroluje podzespoły oraz cały system. Wiadomości o wykrytych awariach, zbierane są w pamięci sterownika. Dzięki temu, awarie w szybki sposób mogą być diagnozowane i naprawione. Stacja obsługi pojazdów lub serwis samochodowy, posiadają specjalne narzędzie o nazwie interfejsy diagnostyczne, które to po podłączeniu do złącza sterownika pokazują kod określający który podzespół jest uszkodzony.

Dzisiejsza mechanika samochodowa zatem to nie tylko wymiana uszkodzonych elementów, gdyż głównie całym pojazdem steruje elektronika samochodowa i silnik. Jak zatem widać, budowa wewnętrzna całego pojazdu to głównie kable przewodzące sygnały, co w danym momencie kierowca chce zrobić. Oczywiście zarówno osoba prowadząca pojazd jak i pasażer, nie widzą całego mechanizmu działania, jednak kontrolki na stacyjce, pokazują większość przeprowadzanych przez kierowcę czynności. Trzeba także pamiętać, że w nowych samochodach, większość elementów mechanicznych jest zabudowana. Otwierając przednią klapę samochodu, niewiele części możemy zobaczyć. Z tego też względu diagnostyka samochodowa ?na oko? się tu nie sprawdzi. Aby poznać przyczynę awarii, w takim wypadku niezbędna będzie wizyta w autoryzowanym serwisie. Także większość prywatnych usług mechaniki pojazdowej, posiada interfejsy diagnostyczne. Musimy jednak pamiętać, że większość marek samochodów, posiada odmienne programatory, a ponieważ jest to dosyć drogie urządzenie, wyprodukowano programatory uniwersalne. Czy jednak rzeczywiście są one skuteczne? Ile osób, tyle opinii na ten temat. Zazwyczaj urządzenia takie wykryją usterkę, jednak dla pewności prawidłowej diagnostyki, możemy udać się do serwisu. Kolejną rzeczą o jakiej warto wspomnieć, jest fakt, że nowe samochody, kupowane u dealerów, posiadają gwarancję. Jeśli takie auto trafi do nieautoryzowanego warsztatu samochodowego - gwarancja straci ważność. Dlatego też czasem warto się zastanowić, czy naprawdę warto naprawiać usterkę w innym miejscu niż jest to zalecane.

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Polerowanie lakieru - na co uważać

Kto zabiera się za polerowanie lakieru powinien pamiętać o tym, że trzeba do tego podchodzić ostrożnie. Konsekwencje błędu mogą być bowiem kosztowne.

Podobno polerowanie lakieru to prosta sprawa. Powiedzcie to tym, którzy w ten sposób doprowadzili do jego przegrzania, spowodowali odpryski albo porysowali! Wbrew pozorom pielęgnacja samochodu to zadanie wymagające odpowiedniego (w domyśle - świadomego) podejścia. Jak się za nie zabrać?

Po pierwsze należy pamiętać o tym, że lakier ma swoje właściwości i jako taki powinien być odpowiednio traktowany. Nie należy więc zostawiać środków do czyszczenia na farbie dłużej niż to konieczne. Polerowanie lakieru przy ich użyciu powinno odbywać się szybko i sprawnie. Bez grymaszenia.

Po drugie nie wolno przedobrzyć. Innymi słowy, dodać do wody czy nanieść na powierzchnię lakieru więcej środków niż wymaga producent. Mimo że może się nam wydawać, że w ten sposób uzyskamy jeszcze lepszy efekt w jeszcze krótszym czasie. Polerowanie lakieru tak nie działa!

Po trzecie, co za dużo, to nie zdrowo. Także w kwestii nacisku na farbę. Im bowiem mocniej dociskamy szmatkę, tym większe prawdopodobieństwo, że lakier się zniszczy. Zbyt mocny docisk powoduje bowiem jego przegrzanie, zdarcie i w efekcie zniszczenie. A przecież nie o to chodzi.

Być może ci, którzy zastosują się do powyższych trzech punktów jakoś sobie dadzą radę. A może polegną, bo przecież zawsze coś może pójść nie tak. Wtedy też można sobie radzić! Wykorzystać znane sposoby i uratować sytuację. Albo nie.

Bo na przykład, co zrobić, kiedy polerowanie lakieru zostawi po sobie tłustą, brzydką powierzchnię? Otóż - wystarczy przejechać delikatnie szmatką. I tłuste resztki zostaną błyskawicznie usunięte.

A co zrobić, kiedy zaczną łuszczyć się felgi? Bo na przykład preparat do ich mycia został na nich pozostawiony zbyt długo. Odpowiedź: trzeba regenerować lakier na felgach. Samodzielnie raczej małe szanse. Można też zapobiegać. Czyli nie używać środków do czyszczenia felg na słońcu i spłukiwać tak szybko, jak mówi instrukcja.

Może się też zdarzyć, że na lakierze pojawią się rysy powstałe w wyniku uderzeń lanca myjki ciśnieniowej. To dopiero problem! Bo nie tylko polerowanie lakieru, ale i regeneracja nic nie da. Trzeba cały element zdemontować i pomalować. A to oczywiście kosztuje.

To oczywiście sytuacja ekstremalna. Zawsze jednak może się zdarzyć inna, jeszcze gorsza. Na przykład - starcie lakieru. Powstałe w wyniku zbyt silnego polerowania farby (patrz - po trzecie). Co wtedy? Wtedy nie ma wyjścia. Trzeba wziąć samochód, jechać do lakiernika i zlecić malowanie całego wozu.

Są też takie uszkodzenia, które można usunąć w prosty i tani sposób. Na przykład mikro zarysowania powstałe w wyniku nieuwagi. Czyli mycia samochodu zapiaszczoną gąbką. Co na to poradzić? Można zapastować auto. Polerowanie lakieru zrobi resztę. Nic nie będzie widać!

Czy to wszystko? Oczywiście, że nie. W czasie mycia i polerowania samochodu zdarzyć się może wiele. Może nie tyle, ile w czasie wyprawy na K2, ale wystarczająco dużo, żeby popsuć nerwy. Dlatego zawsze warto pamiętać o pierwszych trzech punktach.

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Zmiana koła - nic prostszego!

O tym, jak trudno jest odkręcić "zapieczone śruby" przy użyciu standardowego klucza, będącego na wyposażeniu samochodu, wie każdy kierowca. Oto recepta dla przezornych.

Często ta prosta czynność wymiany koła jest niewykonalna bez pomocy drogowej właśnie dlatego, że standardowy klucz wymaga użycia dużej siły nie zapewniając przy tym stabilnego połączenia ze śrubą koła. A co więcej wiele obecnych kierowców nie wykonywało tej czynności samodzielnie. Oto kilka podstawowych rad:

Najważniejsze to zabezpieczyć samochód przez stoczeniem się w szczególności gdy tern jest pochyły, należy zaciągnąć ręczny hamulec lub zostawić auto "na biegu".

Najpierw należy poluzować śruby, a to często stanowi najpoważniejszy problem szczególnie kiedy śruby są zapieczone lub zbyt mocno przykręcone. Tutaj pomocny może być Klucz do kół, który redukuje 12-krotnie siłę potrzebną do odkręcenia śrub, co jest bardzo istotne dla każdego kto nie chce aby wymiana koła w samochodzie była niepotrzebnym stresem podczas podróży.

Standardowe klucze do kół będące na wyposażeniu samochodu są marnej jakości, a poradzenie sobie przy jego pomocy ze śrubami długo nie odkręcanymi, zapieczonymi to prawdziwa droga przez mękę. Dlatego warto pomyśleć o ubezpieczeniu się na wypadek takiej okoliczności. Sposób działania klucza przekładniowego można obejrzeć na filmie w serwisie YouTube.

Po poluzowaniu każdej ze śrub należy ostrożnie unieść samochód przy pomocy lewarka tak aby swobodnie móc wymienić koło. Po wymianie koła należy je przykręcić, następnie opuścić samochód i dokręcić śruby do zdecydowanego oporu. Najlepiej po samodzielnej wymianie należy udać się do zakładu wulkanizacyjnego celem sprawdzenia momentu z jakim śruby są przykręcone.

I jeszcze jedno warto czasami spróbować samemu koło w samochodzie aby w sytuacji awaryjnej wiedzieć co i jak, co więcej wszyscy, którzy mają śruby specjalne (zabezpieczające przed kradzieżą) pamiętajcie o dodatkowych nasadkach w celu ich odkręcenia. Szerokiej i bezawaryjnej drogi.

--
Stopka

Hubert

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Jak zdać egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem?

Niedługo przed rozpoczęciem na Sali egzaminacyjnej jest już komplet osób, które bardzo chcą dziś zdobyć prawo jazdy. W pomieszczeniu daje się zwietrzyć gęstą atmosferę i mnóstwo stresu. Emocje sięgają zenitu, ale okazuje się, że niepotrzebnie - tak nie musi być!

Omawiając temat zdawalności egzaminu na prawo jazdy z miejscowymi egzaminatorami zagłębiliśmy się w temat najbardziej obleganej kategorii B.



Większość z egzaminatorów WORD zgadza się z nami, że o zaliczeniu egzaminu najczęściej decyduje umiejętność opanowania stresu. Okazuje się, że wielu z nas egzamin na prawo jazdy obarcza większym stresem niż takie egzaminy jak matura czy obrona pracy dyplomowej. Najczęściej wynika to z braku pewności siebie co wynika z niedostatecznego przygotowania podczas nauki jazdy.



Sam egzamin teoretyczny nie wymaga większego opisu, ponieważ jego oblanie świadczy jedynie o braku przygotowania albo wykuciu pytań na pamięć  nie bierzemy pod uwagę tego, że kiedy w grę wchodzi stres  pamięć zawodzi. Jednocześnie, pytania na teście mogą nieznacznie różnić się od tych w Internecie  kiedy widzimy, że z pytaniem jest coś nie tak, zaczynamy panikować jeszcze bardziej i popełniamy proste błędy. Większość z nas jednak przechodzi przez tą część egzaminu bez większego kłopotu  czas zatem na egzamin praktyczny, a tutaj do opowiadania jest już więcej.



Przejdźmy zatem do placu manewrowego  egzaminator wywołuje kolejno osoby z listy i sprawdza zgodność danych z dowodem osobistym. W tym momencie rozpoczyna się pierwszy etap egzaminu praktycznego  wiedza techniczna, fundamentalna obsługa pojazdu. Rozpoczyna się od wskazania i ewentualnego przedstawienia zbiorników na płyny eksploatacyjne, następnie przechodzi się do opisu świateł  tutaj pojawiają się pierwsze problemy. Najczęściej zdający z pośpiechu zapomina o sprawdzeniu wszystkich świateł ? to, że światła awaryjne funkcjonują, nie oznacza jeszcze, że zadziała sam kierunkowskaz.



Kolejny etap jest wbrew pozorom bardzo ważną częścią  porządnie przygotowany pojazd to porządna baza do zaliczenia egzaminu. Ustawienie fotela, kierownicy i lusterek  niby nieskomplikowane, lecz wielu kursantów popełniło tu głupie błędy. Często przyszły kierowca ustawia kierownicę w taki sposób, że ma ją praktycznie pod brodą  to nie tylko zasadniczy błąd, utrudni to również sprawne poruszanie się autem.



Błędy na początku popełniamy głównie dlatego, że nasze myśli wybiegają już na łuk. Niby nieskomplikowane, a okazji do błędu jest mnóstwo  jazda od początku do końca musi być spokojna, a zaparkowanie na kopercie precyzyjne. Udało się Teraz na wstecznym



Szkoły jazdy praktykują naukę wykonywania tego manewru strategią przeliczania pachołków - nie ma nic gorszego. W życiu nikt nam nie postawi pachołków do obliczania. Poza tym, co jeśli na egzaminie pachołki będą lekko przesunięte przez uprzedniego zdającego Narażamy się na oblanie w najgorszy możliwy sposób  mniemając, że wszystko jest ok.



Po wykonaniu łuku już tylko ruszanie z ręcznego i na miasto. Błędy popełniane na mieście to temat rzeka, nawet przez sprawnych kierowców. Można by powiedzieć o najczęstszych albo najgłupszych przykładach, aczkolwiek wszystkie skutkują jednym  oblaniem egzaminu.



Egzamin na mieście składa się z kilku zadań, takich jak parkowanie, zawracanie czy ruch na skrzyżowaniu. Prawda jest taka, że zdający najczęściej nie posiadają poprawnej synchronizacji ruchów, przez co rodzą się błędy. Podstawowe manewry zabierają więcej czasu aniżeli powinny, a stres jest potęgowany z każdą sekundą.



Tak właśnie wygląda przeciętny egzamin  niestety, aby zaprezentować wszelkie możliwe błędy i rodzaje ich unikania musielibyśmy napisać kilkutomową encyklopedię. W praktyce znaczące jest, aby opanować stres i skupić się na tym co potrafimy. O reszcie będziemy zastanawiać się później, np. czy wybrałem właściwą szkołę jazdy?

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.