czwartek, 15 września 2011

Polerowanie lakieru - na co uważać

Kto zabiera się za polerowanie lakieru powinien pamiętać o tym, że trzeba do tego podchodzić ostrożnie. Konsekwencje błędu mogą być bowiem kosztowne.

Podobno polerowanie lakieru to prosta sprawa. Powiedzcie to tym, którzy w ten sposób doprowadzili do jego przegrzania, spowodowali odpryski albo porysowali! Wbrew pozorom pielęgnacja samochodu to zadanie wymagające odpowiedniego (w domyśle - świadomego) podejścia. Jak się za nie zabrać?

Po pierwsze należy pamiętać o tym, że lakier ma swoje właściwości i jako taki powinien być odpowiednio traktowany. Nie należy więc zostawiać środków do czyszczenia na farbie dłużej niż to konieczne. Polerowanie lakieru przy ich użyciu powinno odbywać się szybko i sprawnie. Bez grymaszenia.

Po drugie nie wolno przedobrzyć. Innymi słowy, dodać do wody czy nanieść na powierzchnię lakieru więcej środków niż wymaga producent. Mimo że może się nam wydawać, że w ten sposób uzyskamy jeszcze lepszy efekt w jeszcze krótszym czasie. Polerowanie lakieru tak nie działa!

Po trzecie, co za dużo, to nie zdrowo. Także w kwestii nacisku na farbę. Im bowiem mocniej dociskamy szmatkę, tym większe prawdopodobieństwo, że lakier się zniszczy. Zbyt mocny docisk powoduje bowiem jego przegrzanie, zdarcie i w efekcie zniszczenie. A przecież nie o to chodzi.

Być może ci, którzy zastosują się do powyższych trzech punktów jakoś sobie dadzą radę. A może polegną, bo przecież zawsze coś może pójść nie tak. Wtedy też można sobie radzić! Wykorzystać znane sposoby i uratować sytuację. Albo nie.

Bo na przykład, co zrobić, kiedy polerowanie lakieru zostawi po sobie tłustą, brzydką powierzchnię? Otóż - wystarczy przejechać delikatnie szmatką. I tłuste resztki zostaną błyskawicznie usunięte.

A co zrobić, kiedy zaczną łuszczyć się felgi? Bo na przykład preparat do ich mycia został na nich pozostawiony zbyt długo. Odpowiedź: trzeba regenerować lakier na felgach. Samodzielnie raczej małe szanse. Można też zapobiegać. Czyli nie używać środków do czyszczenia felg na słońcu i spłukiwać tak szybko, jak mówi instrukcja.

Może się też zdarzyć, że na lakierze pojawią się rysy powstałe w wyniku uderzeń lanca myjki ciśnieniowej. To dopiero problem! Bo nie tylko polerowanie lakieru, ale i regeneracja nic nie da. Trzeba cały element zdemontować i pomalować. A to oczywiście kosztuje.

To oczywiście sytuacja ekstremalna. Zawsze jednak może się zdarzyć inna, jeszcze gorsza. Na przykład - starcie lakieru. Powstałe w wyniku zbyt silnego polerowania farby (patrz - po trzecie). Co wtedy? Wtedy nie ma wyjścia. Trzeba wziąć samochód, jechać do lakiernika i zlecić malowanie całego wozu.

Są też takie uszkodzenia, które można usunąć w prosty i tani sposób. Na przykład mikro zarysowania powstałe w wyniku nieuwagi. Czyli mycia samochodu zapiaszczoną gąbką. Co na to poradzić? Można zapastować auto. Polerowanie lakieru zrobi resztę. Nic nie będzie widać!

Czy to wszystko? Oczywiście, że nie. W czasie mycia i polerowania samochodu zdarzyć się może wiele. Może nie tyle, ile w czasie wyprawy na K2, ale wystarczająco dużo, żeby popsuć nerwy. Dlatego zawsze warto pamiętać o pierwszych trzech punktach.

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz